Powiedzenie „cudze chwalicie, swego nie znacie” być może trąci banałem, ile jednak w nim prawdy! Niejedna osoba może być szczerze zdumiona, widząc ogłoszenie sprzed prawie stu lat, informujące o mającej się odbyć wycieczce do „Dębowych Gór”.
Dokąd wybrali się miłośnicy pieszych wędrówek 17 maja 1925 roku, ruszając najpierw pociągiem z hali dworca głównego w Bydgoszczy do stacji Krostkowo?
Mowa oczywiście o „naszej” Dębowej Górze i jej masywie, rozpościerającym się między Osiekiem a wyżej wymienionym Krostkowem.
Czy dziś doceniamy ten przyrodniczy fenomen, który wyłania się niespodziewanie pośród płaskich równin Doliny Noteci?
W innych źródłach możemy natrafić na określenie „Las Siedmiu Gór”. Czyżby turyści z nie tak odległej wcale przeszłości, zauważali walory także innych wzniesień niż tylko najpopularniejszej – Dębowej Góry?
My mamy swoje siedem gór. Jest oczywiście Dębowa Góra, ale całkiem niedaleko jest Góra Królewska. Jest Góra Masztowa i Góra Przy Paśniku. Wiosną nim las się zazieleni, przepiękną panoramę można podziwiać z Góry Widokowej. Za to kawa najlepiej smakuje na Szarlotce. Jest i Wilcza Góra z potężnym, starym dębem na szczycie (niektórzy twierdzą, że to właśnie tu spotkali wilczą watahę).
Warto czasem zejść z wydeptanych, „niedzielnych” ścieżek i skręcić w te mniej uczęszczane a prowadzące do pięknych i tajemniczych miejsc w lesie. Warto się zgubić, zasiedzieć, zapatrzeć i może przy okazji odkryć swoje własne siedem gór!
Farmaceutka, która wszystkim pacjentom najchętniej rekomendowałaby bieganie. Chandra, brak sił witalnych, może za wysoki poziom cholesterolu? Dębowa Góra czeka!