Nasze wyprawy

Jizerka

Na początku października udało nam się zorganizować krótki wypad w Góry Izerskie.

Jednym z celów naszej wyprawy była czeska wioska Jizerka położona w niesamowitym miejscu – wśród gór i izerskich torfowisk, nad uroczo meandrującymi Jizerką i Šafirovým Potokiem.

Nad wioską wznosi się Bukoviec – góra o charakterystycznym, stożkowatym kształcie i wysokości 1005 m n.p.m.

Sama osada jest jedną z najwyżej położonych miejscowości w Republice Czeskiej (862 m n.p.m.) Do odwiedzenia tego miejsca zainspirowały nas zdjęcia na które natrafiliśmy w internecie już wiele miesięcy wcześniej.

Zakochałam się wtedy w tej sudeckiej architekturze i przede wszystkim zachowanej „spójności” (nie znajdziemy tu żadnego nowoczesnego straszydła, sklepu z płazem w nazwie lub portugalskiego marketu).

Jednak to co urzekło mnie najbardziej to przestrzeń! Trzeba tam się znaleźć, by zrozumieć dlaczego Izery bywają nazywane „Małą Syberią”.
 
Do samej Jizerki dojść łatwo. Wystarczy nieco zboczyć z popularnego szlaku prowadzącego ze schroniska Orle do Chatki Górzystów. Należy odbić ze szlaku w lewo, tak aby przekroczyć granicę państwa, znajdującą się na rzece Izerze. Przechodząc przez urokliwy most prawie od razu natrafia się na drogowskaz informujący, że do Jizerki zostały 2 km.
Liczyliśmy, że ujrzymy Jizerkę skąpaną w jesiennych promieniach słońca, jednak ten dzień przywitał nas deszczem i – jak na Izery przystało – przeszywającym chłodem. Teraz stwierdzamy – i dobrze! Nie ma bardziej izerskiej pogody niż zimno i mgła! Ma to swój niepowtarzalny klimat. Dzięki temu na szlakach spotkaliśmy niewiele osób, większość czasu wędrowaliśmy w samotności mając „na własność” góry, las i torfowiska.
Sama Jizerka od razu skojarzyła nam się z jakąś odciętą od świata osadą Amiszów, w której dzieją się zapewne różne dziwne i niewytłumaczalne zjawiska.
 
Wioska liczy 42 domy i około 400 mieszkańców, jednak co roku odwiedza ją sporo turystów! A na przestrzeni wieków miejsce to pokochało i wybrało „do życia” sporo znanych osobistości. Jednym z nich był Peter Keller, Czech znajdujący się niegdyś na liście stu najbogatszych ludzi świata. Mógł wybrać dowolne miejsce na Ziemi a wybrał Jizerkę. Czy to nie mówi samo za siebie?
 
(My tego dnia poszliśmy skreślić kupon lotka z mocnym postanowieniem zakupu nieruchomości w Jizerce, gdyby przypadkiem udało nam się wygrać).
W Jizerce najpiękniej wychodzą zdjęcia. Każdy dom, każdy widok jest tu warty uwiecznienia. Kiedy już zmarzliśmy i przemokliśmy do suchej nitki, wstąpiliśmy do hotelu Panský Dům na najlepszy grzaniec, jaki w życiu piliśmy! Może to atmosfera tego miejsca a może doskwierające zimno miały wpływ na ten werdykt, ale polecamy przysiąść tam na chwilę – ceny są bardzo przystępne a menu typowo czeskie. Na miejscu można też zakupić kartki pocztowe i od razu zostawić je do wysłania (Polacy – uczcie się!).
 
Takie kartki pocztowe kupiliśmy na miejscu
A tu wypiliśmy najlepsze grzane wino!
W Jizerce podobno warto także odwiedzić Muzeum Jizerskich Hor, które mieści się w budynku starej szkoły (niestety było nieczynne).
 

Tego dnia odkryliśmy kolejne miejsce, w którym zakochaliśmy się bez reszty. Marcin czyta teraz tyle na temat historii Jizerki i okolic, że niedługo sam będzie mógł tam prowadzić wycieczki. Ja mam zamiar wrócić którejś wiosny z aparatem, kiedy łąka na której leży osada zazieleni się i rozkwitną na niej niebywałe ilości… żonkili.

Wrócimy tu kiedyś, gdy zakwitną żonkile...
Używamy plików cookies w celu optymalizacji naszej witryny.
View more
Akceptuję
Odrzucam