Kiedy jakiś czas temu Marcin rzucił pytanie – „Zapisujemy się na Górski Półmaraton Pętli Tatrzańskiej?” z automatu odpowiedziałam – „No jasne, rejestruj nas!”.
W zupełności wystarczyły mi te trzy informacje – górski, półmaraton i tatrzański. Jakoś do głowy mi nie przyszło, że oznacza to wycieczkę do… Koszalina.
Rzeczywiście, impreza ta rozgrywa się na wzniesieniu zwanym Górą Chełmską, a cały „masyw” do złudzenia przypomina ukształtowaniem terenu polodowcową Dębową Górę!
Liczne wzgórza i wąwozy na trasie miały dać łącznie 1200 m przewyższeń na 21 km! (nasze zegarki zarejestrowały jeszcze więcej, bo ponad 1400m!).
Sama formuła biegu również ciekawa – startujący nie muszą z góry określać dystansu jaki chcą przebiec. Po pierwszej pętli (10.5 km i ponad 700 m przewyższeń) sami decydują czy kończą czy robią kolejną pętlę.
Na bieg wybraliśmy się razem z naszą biegową koleżanką Ewą Mączyńską. W tak mocnym składzie wyruszyliśmy na podbój Pomorza.
Marcin i Ewa ostatecznie wybrali krótszy dystans, zdobywając odpowiednio 2 i 3 miejsce open. Ja z kolei kontynuowałam walkę na dystansie półmaratonu, zajmując 7 miejsce open wśród kobiet.
Jednak profil trasy, stopień trudności, bardzo trudne technicznie podłoże (dużo nierówności i korzenie) dały nam przedsmak tego co czeka nas już niebawem w Lądku Zdroju!
Poprzednie
Następne
A po biegu udaliśmy się na zasłużony chillout na plaży, by świętować… 1 rok istnienia strony Dębowa Góra Run!
Farmaceutka, która wszystkim pacjentom najchętniej rekomendowałaby bieganie. Chandra, brak sił witalnych, może za wysoki poziom cholesterolu? Dębowa Góra czeka!