Sowiogórski Hardcore – Walim na Żądanie
Bieszczady czy Karkonosze? Długo zastanawialiśmy się gdzie pożegnamy tegoroczny sezon górskich biegów. Oczywiście ja upierałem się przy UltraKotlinie, Dominika wolałaby Maraton Bieszczadzki.
Problem rozwiązał się w dniu, w którym usłyszeliśmy o Walimskich Biegach Górskich, a konkretnie o Sowiogórskim Hardcorze na dystansie 51 km.
Walim to przepięknie położona miejscowość w sercu Gór Sowich. W paśmie tym zakochaliśmy się w lipcu, wracając z Dolnośląskiego Festiwalu Biegów Górskich w Lądku. Zatrzymaliśmy się tu na 2 dni i… przepadliśmy. Wiedzieliśmy, że koniecznie musimy tu wrócić i takiej okazji nie mogliśmy zmarnować.
Byliśmy pewni, że czekają na nas piękne i tajemnicze miejsca, ale i tak rzeczywistość przerosła oczekiwania. O tym na końcu tekstu, teraz kilka słów o samym biegu.
Startując w biegu górskim na dystansie 51 km trzeba być przygotowanym na wszystko. I byliśmy. Trasa bardzo trudna – czekała na nas trzykrotna wspinaczka na Wielką Sowę, Kalenicę, Rymarz.
Zadania nie ułatwiała zmieniająca się nawierzchnia, ogromna ilość kamieni, silny wiatr. O trudności biegu niech świadczy fakt, że każdy chętny mógł w biurze zawodów wziąć na trasę książeczkę z modlitwami.
Oprócz modlitwy mogliśmy też liczyć na kibicujących nam turystów oraz wolontariuszy na punktach odżywczych.
Pośpiech się opłacił! Na mecie okazało się, że Dominika była jedną z najszybszych kobiet a w kategorii K30 zajęła 3. miejsce.
Dom Tkacza
W Sokołowsku można wpaść na kawę do klimatycznej kinokawiarni, gdzie mieści się siedziba Fundacji Sztuki Współczesnej In Situ. Jeśli dopisze Wam szczęście (tak jak nam dopisało!) to może spotkacie Tomasza – zakochanego w dolnośląskiej historii przewodnika, który organizuje wycieczki po Sokołowsku.
Ciężko nam było wyjeżdżać. Sokołowsko leży w kotlinie, między górami, zdaje się że na końcu świata! Ze swoją niepowtarzalną atmosferą trafia u nas na listę miejsc, które nie są tylko „do odhaczenia” na mapie, ale do którego ciągle chcemy wracać!
Specjalista od ryzyka bankowego. Wszystko przelicza, analizuje i jest zawsze gotowy na każdą ewentualność. Jeśli akurat nie biega po Dębowej Górze to zapewne znowu pojechał w Karkonosze!