Tomasz Gondek, Kalina Przywara, Marcin Starszak, Dominika Żmijewska
Z kawą na Dębowej Górze

Z kawą na Dębowej Górze z leśniczym Tomaszem Gondkiem i podleśniczym Kaliną Przywarą

Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że udało nam się przeprowadzić nasz pierwszy wywiad z cyklu „Z kawą na Dębowej Górze”! Tym bardziej, że nasze zaproszenie do rozmowy przyjął nie kto inny jak gospodarz lasu Pan leśniczy Tomasz Gondek.

Jakie było nasze zdziwienie, kiedy oznajmił, że na spotkanie nie przyjedzie sam, lecz w towarzystwie swojego zastępcy… To jest tu także podleśniczy?! Mamy więc zaszczyt przedstawić Panią Kalinę Przywarę, która pełni tą funkcje w naszym leśnictwie od niespełna miesiąca 😊.

Jest Pani z daleka? Dużo jest ofert pracy po szkole leśnej ?

KP: Pochodzę z Goraja. Tak się składa, że właśnie tam zlokalizowane jest technikum leśne, które ukończyłam. W tym zawodzie trzeba być bardzo „elastycznym” i gotowym na zmiany. Pojawia się oferta i trzeba być gotowym ją przyjąć, nawet jeśli wiąże się to z przeprowadzką w odległe strony. Ale mam to szczęście, że Goraj nie jest tak daleko. Tę posadę przyjęłam bez wahania, bo jestem zakochana w tutejszej przyrodzie! Będąc w tym lesie, czuję się trochę jak w ukochanych Bieszczadach. Funkcję podleśniczego pełnię tu od trzech tygodni a w samym Nadleśnictwie Kaczory pracuję od stycznia tego roku.

Czy zawsze chcieli Państwo pracować w tym zawodzie? Może jest to jakieś marzenie z dzieciństwa?

I jak zostać leśniczym?

KP: Zawsze byłam związana z lasem, w dzieciństwie należałam do harcerstwa. Spędzałam w lesie każdą wolną chwilę. Pojawił się pomysł spróbowania swoich sił w szkole leśnej, a staż po tej szkole tylko utwierdził mnie w słuszności tej decyzji. Moją największą inspiracją był mój tata – miłośnik lasu i leśnik z wykształcenia. Gdyby nie on to nie byłabym dzisiaj w tym miejscu. A myślę, że to ciekawy i dość oryginalny zawód dla kobiety.

Lubię swoją pracę i chcę się w niej dalej rozwijać. Sama szkoła trwa 5 lat i kończy się egzaminami. Ja uczyłam się jeszcze w starym trybie, tj. przez 4 lata. Bycie leśnikiem to służba mundurowa, jednak nie przysługuje nam wcześniejsza emerytura. Dzień pracy jest teoretycznie 8-godzinny, ale to praca w terenie, więc ma charakter bardziej zadaniowy. Mamy konkretne obowiązki, które nie zawsze można wypełnić o każdej porze dnia czy przy każdej pogodzie. Na przykład teraz latem zdarza nam się zaczynać pracę skoro świt, żeby uniknąć upałów. Wywózka drewna zdarza się o 5 rano, ale i o 8 wieczorem. Gdy mamy telefon, że coś się dzieje w lesie, też musimy być gotowi do szybkiej interwencji.

TG: Pochodzę z Łobżenicy. Miałem dziadków, którzy mieszkali pod lasem. Spędzałem tam mnóstwo czasu, a jako nastolatek byłem już pewien, że nie chcę robić nic innego. Pierwszą pracę podjąłem w 1997 roku i był to staż w Nadleśnictwie Kaczory.

Od samego początku pracowałem w leśnictwach, w których dominują gatunki liściaste. Dlatego bycie leśnikiem na tym terenie daje mi dużo satysfakcji. Pracujemy w obsadzie dwuosobowej, co bardzo usprawnia nasze działania. Ma mnie kto zastąpić chociażby w przypadku urlopu.

Co Państwo lubicie w swoim zawodzie? Co jest w nim najważniejsze?

KP: Najbardziej cenię sobie nieustanne obcowanie z przyrodą. Napełnia mnie to energią! Wspaniale jest podziwiać zmieniający się ciągle las, widzieć konkretne efekty swojej pracy.

TG: Ja też uważam, że obcowanie z przyrodą jest czymś fantastycznym. Najbardziej lubię patrzeć jak rosną drzewa – to właśnie hodowla lasu jest najważniejsza. Drzewa pielęgnuje się odpowiednio do fazy wzrostu, w jakiej się znajdują. Na początku należy pilnować, by nie zdominowały je chwasty. Później dokonuje się przycinki w celu usunięcia najsłabszych sztuk. Aby zobrazować jak trudne to zadanie, posłużę się przykładem sosny. Na jeden hektar sadzimy od 8 do 10 tysięcy sosen, ale wiek dojrzałości osiąga około 400 z nich!

No właśnie, często słyszy się zarzuty odnośnie zbyt dużej wycinki lasów…

TG: Wiele osób nie ma pojęcia o naszej pracy i nie rozumie zasad gospodarowania lasem. Gdyby nie nasza ingerencja, nie oglądalibyśmy tych pięknych, dębowych drzewostanów.

„Walkę o przetrwanie” wygrywałyby gatunki pionierskie, mniej wymagające takie jak graby, osiki, brzozy. Mielibyśmy małe, słabo rozwinięte drzewa, pozyskiwane drewno byłoby słabej jakości a pożądane, lasotwórcze gatunki nie miałyby szansy na rozwój. Raz na dziesięć lat „wchodzimy” w dany drzewostan, usuwając drzewa wadliwe, chore, mogące też stwarzać niebezpieczeństwo. Wszystko po to, aby w przyszłości otrzymać jak najładniejszy drzewostan. W zeszłym roku takie działania miały miejsce na samej Dębowej Górze. Proszę się rozejrzeć – to miejsce na czymś ucierpiało? Dęby są okazalsze, mają przestrzeń do wzrostu, dociera tu więcej światła.

KP: Naturalne, pozostawione same sobie miejsca są piękne, ale nie jest to możliwe na większą skalę. Proszę spojrzeć chociażby na obszar będący rezerwatem, gdzie nie ma naszej ingerencji. Nie obserwujemy tam przyrostu nowych dębów. Pojawiają się, ale po 2-3 latach obumierają a rozwijają się wspomniane wcześniej przez Pana Tomasza gatunki. Odpowiednie zabiegi służb leśnych pozwalają zachować bogactwo gatunków w naszym kraju.

TG: Jest jeszcze druga sprawa. Każde drzewo w zależności od gatunku ma swój tzw. wiek rębności. Jest to czas osiągnięcia przez nie dojrzałości, kiedy nadaje się już do wycinki. Przykładowo buki, które zostały wycięte na początku żółtego szlaku w naszym lesie… Wiek rębności buków to 120-130 lat. Te już dawno osiągnęły ten wiek. Jeśli przegapi się odpowiedni moment, drzewo będzie chore w środku, a pozyskane drewno będzie złej jakości.

A skąd wiadomo, że drzewo jest chore ?

TG:  Służą ku temu różne urządzenia, ale my to widzimy gołym okiem, m.in. tego uczą nas w szkole. Brak liści, różnego rodzaju narośla… Proszę spojrzeć chociażby na ten dąb – obrzęk, który widzicie jest zabliźnioną raną. Tuż obok niego rósł tu grab, który przy dużych wiatrach biczował go swoimi gałęziami. Powstała rana, która uległa zabliźnieniu. Dąb ten pewnie jeszcze będzie żył wiele lat, ale po ścięciu uzyskane drewno będzie miało niższą ocenę.

Jakie są największe trudności lub problemy w pracy leśniczego ?        

KP: Żmudne i bardzo czasochłonne jest prowadzenie dokumentacji.

TG: W lesie jest jak w aptece, wszystko jest wyliczone i udokumentowane do jednego miejsca po przecinku. Za to największym problemem jest obecnie brak ludzi do pracy – pilarzy, zrywkarzy… Ale takiego ZUL [Zakład Usług Leśnych], jaki jest na tym leśnictwie, mogą nam inni pozazdrościć. To jest ciężka, fizyczna praca. Tym bardziej, że ze względu na ukształtowanie terenu nie mogą wjechać tu maszyny.

KP : I problem śmiecenia w lesie… 

TG: Tak, ten problem jest ogromny i tu moja wielka prośba – jeśli widzicie jakieś składowisko śmieci, od razu proszę o telefon do mnie. Problemem są też wałęsające się bez smyczy psy i wjeżdżające do lasu pojazdy. Obowiązuje bezwzględny zakaz poruszania się samochodami, motocyklami czy quadami po lesie (grożą za to surowe mandaty). Wjazd jest możliwy tylko do parkingu.

Wracając do tematu śmieci. Bardzo dobrze układa nam się współpraca z samorządem, który „wziął na siebie” problem odbioru śmieci z lasu. Nie we wszystkich leśnictwach tak jest i za to jesteśmy bardzo wdzięczni Pani burmistrz Wyrzyska.

A co z biwakowaniem w lesie?

TG: W naszym lesie jest zakaz biwakowania.

KP: Jednak jakiś czas temu Lasy Państwowe uruchomiły program „Zanocuj w lesie”. Skierowany jest on szczególnie do miłośników tzw. bushcraftu i survivalu. W każdym nadleśnictwie wyznaczono obszary przeznaczone właśnie do tego typu turystyki. Biwakowanie tam jest jak najbardziej legalne.

W Nadleśnictwie Kaczory wydzielono obszar wielkości ponad 1500 hektarów obejmujący teren leśnictw: Mościska, Brzostowo i Radacznica. Chęć przenocowania w tym miejscu należy zgłosić przez wypełnienie specjalnego formularza na stronie internetowej nadleśnictwa: http://kaczory.pila.lasy.gov.pl  (zakładka TURYSTYKA – > ZANOCUJ W LESIE ).

Tam też dostępny jest regulamin i wiele przydatnych informacji na ten temat. Jest również podany bezpośredni kontakt telefoniczny do koordynatora projektu. Zgłaszamy termin, który nas interesuje oraz ilość osób. Jest to istotne oczywiście ze względów bezpieczeństwa. Odpowiednie służby leśne muszą wiedzieć, że w danym miejscu o danej porze są obecne biwakujące osoby.

To teraz temat budzący sporo emocji – wysokość Dębowej Góry i pomysł odbudowania wieży widokowej.

TG: Oficjalna wysokość Dębowej Góry wynosi 192,4 m n.p.m.

Są jednak źródła, które podają 193,7 m n.p.m. Taką wysokość można znaleźć np. na niemieckich mapach, pochodzących jeszcze z czasów zaborów. Mapy te są bardzo ciekawe, gdyż można doszukać się na nich istnienia starych osad na terenie dzisiejszego lasu.

Co do wieży widokowej. Jest to pewna nieścisłość, ponieważ rzeczywiście istniała ona tu jeszcze do lat 80-tych, ale nie pełniła funkcji widokowej. Była to typowa, drewniana wieża przeciwpożarowa, jeśli się dobrze przypatrzycie zobaczycie pozostałości jej fundamentów. Obecnie nie ma ani takich planów, ani takich możliwości by ją odbudować.

Fragment mapy z 1939 roku, na której Dębowa Góra ma wysokość 193,7 m

Czas zapytać o mieszkańców lasu. Jakie gatunki możemy tu spotkać?

TG: Wszystko oprócz niedźwiedzia (śmiech). Mamy sarny, jelenie, lisy, borsuki, dziki, łosie…

Łosie???!!!!

TG: Oczywiście. Łosie zadomowiły się na nadnoteckich łąkach, świetnie czują się w tamtejszych łozach [rozpościerające się nad rzekami krzaczaste zarośla wierzbowe, w których woda stoi przez większą część roku – źródło Wikipedia]. Są to zwierzęta, które pokonują bardzo duże odległości i możemy  je spotkać również w samym lesie.

fot. T. Gondek

A rysie? Są na pewno w okolicach Trzcianki, a u nas?

TG: Rysie nie mieszkają tu na stałe, ale zdarzało się, że migrując, przechodziły także przez nasze leśnictwo. Są one zaczipowane i dlatego można z łatwością śledzić ich wędrówki. Jeden ryś rano był na terenie naszego lasu a już wieczorem tego samego dnia zlokalizowano go w Nadleśnictwie Żołędowo. Potrafią więc pokonywać naprawdę wiele kilometrów w krótkim czasie.

No dobrze, to jak jest w końcu z tymi wilkami? Spotkaliśmy się z informacją, że nasze leśnictwo leży niejako na ich trasie, którą pokonują z Puszczy Bydgoskiej do Puszczy Noteckiej.

TG: To prawda. Zdarzały się nawet telefony, gdy wzywano mnie na obwodnicę wyrzyską do przejechanych wilków. Ale wilki są tu także stacjonarnie. Wiem przynajmniej o dwóch osobnikach. Na pewno jest basior i wadera.

Ale czy ten las nie jest dla nich za mały?

TG: Sam las jest mały dla wilków, ale tu znowu musimy doliczyć ogromne tereny nadnoteckich łąk. Robi się z tego wówczas całkiem spora przestrzeń. Od razu zaznaczę, że nie stanowią one zagrożenia dla człowieka. Żeby doszło do jakiejś niebezpiecznej sytuacji musielibyśmy mieć do czynienia z naprawdę dużą watahą, która głodowałaby podczas jakiejś srogiej zimy. Tymczasem nasz las obfituje w taką ilość zwierzyny, że nie musimy się obawiać.

W ogóle trzeba mieć wielkie szczęście, żeby spotkać wilka. Często możemy spacerować, biegać i nie zdawać sobie sprawy, że jakaś czujna para wilczych oczu nas obserwuje. Ale wilk trzyma się z daleka i nie lubi wchodzić ludziom w drogę.

Dla was biegaczy czy rowerzystów największym zagrożeniem są dziki. Nie muszę chyba mówić, że szczególnie dotyczy to sytuacji, gdy spotkamy lochę z małymi. Jeśli zostaliśmy niezauważeni lub zignorowani to nie robimy nic, pozwalamy się im oddalić. Jeśli jednak dzik atakuje, pozostaje nam już tylko ucieczka.

A czy jest problem z liczebnością zwierząt i czy wiążą się z tym jakieś szkody w lesie?

TG: Tak, jest to duży problem. Zwierzyna wyrządza przede wszystkim dużo szkód w naszych leśnych uprawach. Dlatego tak ważna jest działalność koła łowieckiego. Gdyby nie oni, zniszczenia byłyby ogromne a stan lasu opłakany.

A propo`s leśnych upraw. Wiemy, że dominują dęby, ale jakie jeszcze gatunki drzew tu występują?

TG: Dębów jest najwięcej z uwagi na żyzne, gliniaste gleby. Jest to gatunek najbardziej tu pożądany. Sporo jest grabów, brzóz, olszy, wiązów i buków. Na mniej żyznych terenach rosną sosny i świerki. Prawdziwym skarbem jest Jarząb Brekinia. Mamy tu aż osiem stanowisk pomników przyrody tego gatunku.

Spacerując po lesie możemy natknąć się na tabliczkę z napisem „wyselekcjonowana baza nasienna”. Co to oznacza?

TG: Są to wybrane przez nas drzewostany nasiennie, z których pozyskujemy nasiona, najlepsze pod względem genetycznym. Są one potem wysiewane w szkółkach leśnych. Najbliższa taka szkółka jest zlokalizowana koło Śmiłowa. Przykładowo rok nasienny dębu przypada raz na 4 – 5 lat. W ciągu takiego roku potrafimy wysiać w szkółce 1.450.000 nasion dębu. Sadzonki najczęściej po dwóch latach są przywożone z powrotem do lasu i sadzone w wyznaczonych miejscach, np. po wyciętym zrębie. Powstaje w ten sposób uprawa leśna. Grodzimy ją, zabezpieczając w ten sposób przed zwierzyną.

Średnio w roku sadzę około 70 tysięcy drzew, w zależności ile mamy zrębów do odnowienia. Pamiętajmy jednak, że dojrzałość rębną osiągnie niewielki procent. Przykładowo – na jednym hektarze sadzimy 7 tysięcy dębów, ale tylko około 450 sztuk osiągnie po 150 latach pełną dojrzałość. W czasie tych 150 lat dokonywane są różne zabiegi, które pozwolą nam uzyskać jak najlepszą jakość hodowlaną – o czym już rozmawialiśmy na początku.

Na zakończenie pytanie, które paść musi – biega Pan/Pani ? A może uprawiają Państwo jakieś inne sporty?

KP: Tak, biegam, oczywiście preferuję biegi przełajowe i mam nadzieję, że i w tym lesie nie zabraknie ku temu okazji. W dzieciństwie jeździłam też konno 😊.

TG: Ja nie biegam, ale uwielbiam spacerować, zresztą w naszej pracy robimy w ciągu dnia mnóstwo kilometrów. Nie potrafię chodzić inaczej jak szybkim marszem, czasem trudno innym dotrzymać mi kroku 😊. Oprócz tego lubię tenis stołowy. Interesuję się też siatkówką i piłką nożną.

Bardzo dziękujemy za rozmowę, choć z przyjemnością jeszcze byśmy ją kontynuowali…

TG: My też chętnie byśmy opowiedzieli jeszcze wiele ciekawych rzeczy a najlepiej pokazali różne interesujące miejsca w lesie. Może nadarzy się ku temu okazja, np. wczesną jesienią.

Wspaniały pomysł! W takim razie trzymamy za słowo i liczymy, że w nie dalekiej przyszłości ta rozmowa będzie miała dalszy ciąg 😊. Dziękujemy bardzo!

Używamy plików cookies w celu optymalizacji naszej witryny.
View more
Akceptuję
Odrzucam