Historia

Königstreue – wierność królowi czy raczej zdrada narodu?

„Przy szosie Wyrzysk – Osiek leży mała osada, składająca się ze sześciu w jednym stylu murowanych domków oraz zabudowań gospodarczych. Na pierwszym i ostatnim domku umieszczono datę roku 1847. Liczba ta jak i w ogóle cała osada tak odmienna od typowych polskich wiosek i osad mimo woli zaciekawia przechodnia. Wśród okolicznych polskich włościan zachowały się wprawdzie różne legendarne wieści o powstaniu tej osady, są one jednak tak sprzeczne ze sobą, że konkretnych wniosków z nich wyciągnąć nie można. Prawdziwe światło na tę sprawę rzucają akta tajnego archiwum w Berlinie…”

Tak zaczyna się artykuł pochodzący z Ilustrowanego Kuriera Polskiego z roku 1964. Nagłówek zapowiada sensację – „Tajne archiwum niemieckie odsłoniło tajemnicę!”. O jakim miejscu mowa? Przyglądając się mapie gminy rzeczywiście natrafiamy na niewielką „osadę” położoną miedzy Osiekiem a Wyrzyskiem – Wiernowo.

Pamiętam z dzieciństwa, że już sama ta nazwa budziła moje zainteresowanie. Wtedy jednak nie wiedzieć czemu, kojarzyłam ją z… wiatrem, ewentualnie jakimś wichrowym wzgórzem, co z resztą również pasuje do tego miejsca. Dziś wiem już, że nazwa ta nie ma nic wspólnego z wietrzną, otwartą przestrzenią za to wywodzi się z języka niemieckiego i w tym też języku brzmi – Königstreue, co oznacza mniej więcej – „wierność królowi” lub „królewską lojalność”. Piękna byłaby to historia gdyby tylko król był polski… Ale po kolei 🙂

Jest rok 1845. Od ponad 70 lat nie ma Polski na mapie Europy. Tereny na których obecnie mieszkamy należą do Prus. Polskie „podziemie” dąży jednak do wywołania powstania. Jednym z inicjatorów tego ruchu jest Ludwik Mierosławski. W naszych okolicach popiera go hrabia Józef Bniński, który tu na miejscu organizuje spisek przeciw władzom pruskim. Jego zamiary zostają udaremnione przez donos robotników rolnych zatrudnionych w jego majątku. Zamiast przystąpić do ruchu powstańczego, udają się oni do niemieckiego landrata w Wyrzysku, któremu wyjawiają przygotowania do powstania.

Śledztwo prowadzone przez pruską władzę doprowadza do wykrycia polskiego spisku i aresztowania osób zaangażowanych w przygotowywanie powstania. Po tym wydarzeniu, donosiciele nie mogą z oczywistych względów wrócić do pracy w majątku Bnińskich. W swoim środowisku popadają w niełaskę i mówiąc kolokwialnie – „nie mają życia”.

Zwracają się więc po pomoc do samego króla pruskiego Fryderyka Wilhelma IV. On też, dekretem z 26 lutego 1846 roku, nakazuje udzielić im zapomogi. Zostają oni wynagrodzeni za swoją postawę nadaniem gruntów. Otrzymują po 6 mórg ziemi wydzielonych z majątku Karolewo i pomoc w założeniu własnych gospodarstw.  Przydziela się im też 6-letnią rentę. Wszystko to za „szczególną wierność okazaną tronowi”.

W ten sposób przy drodze z Wyrzyska do Osieka powstaje osada nazwana Königstreue. Uroczyste przekazanie ziemi odbywa się 25.10.1847 roku z udziałem prezydenta bydgoskiej rejencji (odpowiednik dzisiejszego wojewody). Nazwa miejscowości jest jego pomysłem a zatwierdza ją sam król Wilhelm IV.  Ma ona utrwalić po wieczne czasy w pamięci poddanych, przyczyny powstania tej miejscowości.

6 gospodarstw w osadzie Königstreue doskonale widoczne na mapie z 1878 roku. Topographische Karte 1 : 25 000 – Meßtischblatt. ze zbiorów Archiwum Państwowego w Poznaniu.
Mapa z (prawdopodobnie) 1893 roku. Karte des Deutschen Reiches 1:100 000 – Generalstabskarte. Ze zbiorów David Rumsey Map Collection

„Wieczne czasy” trwają do 1920 roku –  kiedy te tereny wracają pod polskie władanie. Jeszcze krócej mieszkają tu obdarowani zdrajcy. W 1900 roku nie ma już po nich śladu. Prawdopodobnie antypruskie nastroje i niechęć z jaką musieli się mierzyć, skłaniają ich do porzucenia nadanych ziem.

Podobno po odzyskaniu niepodległości, gdy zmieniano niemieckie nazwy na polskie, pojawił się pomysł by dotychczasowe Königstreue zamienić na Zdradziejewo 😀 Ostatecznie jednak niemiecką nazwę przetłumaczono na Wiernowo i tak zostało do dziś.

W naszym administracyjnym „bałaganie” trudno się czasem połapać, gdzie kończy się jedna wieś a gdzie zaczyna kolejna. Nie raz to prawdziwa zagadka. Wiernowo przeoczyć jest łatwo, mijamy je ot tak sobie spacerując (lub biegnąc) ścieżką rowerową. Jednak czasem zupełnie niepozorne miejsca skrywają najbardziej fascynujące historie i tajemnice 🙂

Używamy plików cookies w celu optymalizacji naszej witryny.
View more
Akceptuję
Odrzucam