Zmagam się z pewną przypadłością. Prześladują mnie… tabliczki. Serio – są wszędzie.
Łobżenica 12 km. Piła 32 km. Nakło 25 km. Nie potrafię przejechać/przejść obok nich obojętnie. Jedno spojrzenie i już głowa zaczyna obmyślać jak pokonać tą trasę… biegiem. Jakimi bocznymi drogami można by to zrobić, ile trzeba by zabrać jedzenia, wody… Noce z głowy! 27. lutego padło na Gołańcz. A dokładnie na „Gołańcz 20”.
Marcina takie pomysły przestały dziwić. Przyjmuje to na klatę – niedziela, godzina 6:30, start spod osieckiego stadionu. Jest piękne, wczesne przedwiośnie. Już inne są wschody i jaśniejszy jest świat.
Ruszamy raźno, ciesząc się tym co przed nami. Marcin najbardziej cieszy się na długie kilometry asfaltu idealnego na rozwinięcie szybkości (nie ze mną te numery) a mi uśmiech nie schodzi z twarzy na myśl o przebiegnięciu mostu na Noteci i zobaczeniu tego widoku:
Krajobraz można by tu podziwiać godzinami, ale mamy plan do zrealizowania. To ma być żwawy trening, więc biegniemy dalej mijając nadnoteckie łąki pełne zwierzyny i stawy nad którymi kołują niezliczone ilości ptactwa.
Poprzednie
Następne
W Dolinie Noteci przyroda budzi się do życia
fot. Andrzej Pyszka
Na horyzoncie błyszczy kopuła kościoła w Smogulcu. Tam też robimy krótką przerwę na parę zdjęć w starym, pałacowym parku. „Wisienką na torcie” jest malowniczy zbieg krętą drogą, wzdłuż której rosną wiekowe drzewa.
Biegniemy. Jest już te „naście” kilometrów na liczniku, jest już rytm, jest szczęście.
Właśnie, rozmawiamy o szczęściu. Od wczoraj trwa wojna na Ukrainie. Niepojęte, że my tu tak, a oni tam inaczej… I jak nigdy czuję z całą mocą, że mam totalnie wszystko.
Niestety jednocześnie zdajemy sobie sprawę, jakie to kruche – te łąki, te lasy i ten spokój, który nas otacza.
Mijamy wioski, puste i senne, w końcu to niedzielny poranek. Ruchu na drodze nie ma. Zaczynamy żałować, że to jednak nie „Wągrowiec 44”.
Powietrze pachnie wiosną i biegnie się wspaniale a już jesteśmy blisko Gołańczy. Szkoda też, że mamy załatwiony transport w drugą stronę, chętnie wróciłabym w ten sam sposób 😀
Podsumowań wielkich nie będzie – ot 20 km, czyli bardzo przyjemny dystans, ale pokonany w przepięknej scenerii nadnoteckich łąk, pałuckich pól i lasów. Jak na taką sielankę to całkiem fajne wyszło nam tempo!
PS. Tabliczek jest mnóstwo… stawiają ciągle nowe 😵💫
Fotografie przyrody w Dolinie Noteci – p. Andrzej Pyszka. Bardzo dziękujemy!
Farmaceutka, która wszystkim pacjentom najchętniej rekomendowałaby bieganie. Chandra, brak sił witalnych, może za wysoki poziom cholesterolu? Dębowa Góra czeka!